Kazania

Bóg rodzi się tam, gdzie się go nie spodziewamy

Szykujemy, jak co roku, dla Jezusa wygodną stajenkę. Zamiast niewygodnego siana wrzucamy stos miękkich poduszeczek, najlepiej w kolorze złotym…

Przygotowujemy kolację, z 12 potraw, wielkiego karpia, stosu pierogów i koniecznie coś z ciężkostrawnej kapusty.

Zapalamy lampki, zapraszamy dostojnych gości, ubieramy piękne ubrania i błyszczące dodatki…

A w czytanej w Ewangelii historii narodzin widzimy, że Jezus przychodzi na świat w niewygodzie, niby król, ale poza złotym i wpływowym pałacem.

Rodzi się w ustronnej stajence, bez szczególnych udogodnień sanitarnych, bez otoczenia dalszej rodziny, cioć, wujków, babć i ciepłych kocyków… za to w otoczeniu prostych, szczerych pasterzy.

Zauważcie, że również bez zawiści pałacu, bez knowań polityków, bez świętego oburzenia i nadęcia duchownych przywódców.

Bóg rodzi się tam, gdzie się go nie spodziewamy.

Czy w naszych świątecznych świecidełkach, złotych opakowaniach, drogocennych skarbach i stosie jedzenia jest jeszcze miejsce dla Boga, który przychodzi wprost do naszego serca?

Tylko On pomija wszelkie konwenanse, złote sztućce i nie spojrzy nawet na górę wyszukanych prezentów.

Przychodzi i pyta nas głęboko w środku o nas samych, o nasz sens życia, o naszą samotność i trudne emocje…

Moi drodzy, może tam głęboko w naszym sercu spotyka się z małym dzieckiem, które zamiast prezentów potrzebuje tylko uwagi, spokoju i ciepła?

Bóg jest tak inny niż  my, ceni coś innego, zachwyca się czymś innym…

To właśnie pokazał Jezus, swoim stylem życia, swoim nauczaniem, postawą która od początku nie pasowała do naszego świata.

Czy potrafimy zrozumieć, co nam przyniósł, przychodząc na nasz świat? Czy potrafimy zrozumieć sens Bożego zbawienia, które przemienia nasze utarte ścieżki na nowy sposób myślenia, życia i odnajdywania samego siebie?

Jezus rodzi się nie tam, gdzie się go spodziewamy, gdzie więc go odnajdziemy dzisiaj? Może znajdziemy czas, aby z dala od zgiełku, z dala od kłótni i jedzenia, spotkać się z Bogiem w naszym sercu?

Może zaprosimy Jezusa do naszego domu, pomiędzy najbliższymi, i podzielimy się miłością, zamiast zbyt dużą ilością jedzenia? Może nauczymy się patrzeć sobie prosto w oczy, otwierać przed sobą serca i obdarowywać życzliwością, zaufaniem, radością.

Twórzmy nowe tradycje świąteczne, nie w złocie lecz sercem, podążajmy za Jezusem, a odnajdziemy Boga pomiędzy nami. Narodzi się tylko dzięki Miłości.

Amen.

Możliwość komentowania Bóg rodzi się tam, gdzie się go nie spodziewamy została wyłączona