Teolożka feministyczna

gdzie archetyp silnej kobiety?

flyKobiety potrzebują mitów i narracji, które utwierdzą, rozbudują i stworzą przestrzeń znaczeń dla kobiecej siły. Emancypacja kobiet nie może iść jedynie po wytartych ścieżkach krytyki patriarchalizmu. Znane obszary krytyki, pobudzone emocjami wyniesionymi z traumy przykrych doświadczeń, oczyszczą rany, jednak nie zbudują „nowego serca”. Po przeżyciach „pustyni”, o której pisałam post wcześniej niezbędna jest rekonwalescencja w postaci budowania nowej, świeżej i kwitnącej tożsamości.
Feministki jak prawdziwe archeolożki docierały w ostatnich dziesięcioleciach do prastarych mitów i legend, które mogły posłużyć jako źródło i podstawę ich nowego świata. Rekonstrukcja jednocześnie istniała z praktyką reinterpretacji, jak i transformacji mitów, które nosiły znamiona dyskryminacji płci.
Po czasie „odkopywania starych kości” nadszedł w końcu czas na nową erę – twórczość, która pozwoliła kobietom na projektowanie nowych przestrzeni znaczeń dla kobiet.
Tutaj jednak widzę, jak współczesne chrześcijaństwo nie docenia owego procesu nowej tożsamości. Ta nowa przestrzeń znaczeń jest szansą również dla chrześcijanek, jednak martwię się czy chrześcijaństwo nie „prześpi” tego ważnego etapu emancypacji. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu, że ciągle chrześcijaństwo nie poradziło sobie z feministyczną krytyką: okopało się i broni starych pozycji, zamiast zadbać, aby współczesne kobiety czuły się dobrze w granicach kościołów chrześcijańskich.
Po drugie – z uwagi na lekceważenie głosu kobiet, chrześcijaństwo nie uczestniczy w budowaniu nowego świata znaczeń. Tym samym wyemancypowane kobiety zbudują swoją silną tożsamość p-o-z-a chrześcijaństwem, a to jest mało optymistyczne.

Religia zawsze dostarczała człowiekowi mitów, dzięki którym odnajdywał swoje powołanie, siłę i wyjątkowość. Typy, archetypy, modele, mity, legendy służą budowaniu tożsamości.
Mężczyzna w chrześcijaństwie odnajdzie archetyp wodza, przywódcy, silnej jednostki, wojownika, itp. obok innych wzorców. Co najważniejsze – odnajdzie te obrazy w wyobrażeniach o Bogu Stwórcy {Bóg wciąż w chrześcijaństwie pozostaje Osobą w podświadomości płciową – męską}.
Inaczej ma się z archetypami kobiet. Jest ich w chrześcijaństwie wciąż za mało, wciąż są marginalizowane, wciąż nieliczne wiążą się z siłą/potęgą/samodzielnością/…. i co gorsza – mało z nich łączy się z Bogiem Stwórcą.

Nadzieją może być ordynacja kobiet (a w postaci ordynowanych kobiet tworzy nowe żywe wzorce), która nieco klinem (protestanckim na razie jedynie) wbija się w obszar teologii i liturgii, nie wspominając o duszpasterstwie. Jednak mnie nie zaspokaja. Uważam, że praktyka powinna iść jednocześnie ze światem znaczeń, czyli teorii (teologia, publicystyka, przekaz,itp. …a w końcu zmiana światopoglądowa i mentalna).
Tak więc istnieje ogromna niezagospodarowana przestrzeń nowych znaczeń, która powinna rozkwitnąć (i oby tak się stało). Mity chrześcijanki silnej, wolnej, samo stanowiącej, walczącej o siebie i innych, twórczej, mądrej, życiodajnej, przywódczej, sądzącej, wprowadzającej pokój i rozkwit, niezłomnej, niezwyciężonej, odradzającej się, nauczającej, stanowiącej wzór do naśladowania, pełnej energii i szczęścia, …wciąż czekają na swój czas by wyrosnąć jak drzewo zasadzone nad strumieniami.
Zadanie dla nas, kochane panie.
Trzymam mocno zaciśnięte kciuki, aby nam się udało. Nie jesteśmy same, siłę czerpać zawsze możemy od Stwórcy, który ukształtował nasze serca silnymi, odważnymi, mądrymi i niezłomnymi …na swój obraz.
🙂

Jeden Komentarz

  • Monika

    …od Stwórcy albo od Stwórczyni 😉
    Jedną z przyczyn słabości kobiety i jej uległości oraz podporządkowania jest archetyp Boga – mężczyzny… Przez to właśnie, zupełnie nieświadomie, mężczyzna kojarzy się w kościele z rolą niemalże boską, wyższą…