ścieżka
Miękka trawa pod stopami Weroniki rzadko się zdarza, częściej dotyka  ostrych skał i twardych kamieni. Ranią boleśnie jej wrażliwą skórę i na  trwale zapisują się w pamięci drogi. Ścieżka kamienista jest jej  wyborem. Zawsze może przecież skręcić w bok, zawsze może zajść na  bezdroże, opuścić ścieżkę, przejść przez łąkę, pola… Tak więc  cierpliwie Weronika łyka swoje słone łzy, które raz po raz strużkami  biegną po różowych policzkach, potem płyną szybciej bruzdą aż po wstążkę  ust.
Najbardziej Weronika by chciała biec po puchowych chmurach,  tarzać się w obłokach i stopami dotykać delikatnej tafli błękitnego  jeziora. Ale te marzenia to tylko słodka wisienka na torcie sennych  krain. Życie jest inne. Weronika wie, że cierpienie, jak i trud są  torami po których biegnie życia pociąg. Kiedykolwiek odwraca twarz od  cierpienia, odwraca twarz również od szczęścia. Nie roniąc łez, nie chce  też się uśmiechać. Gdy otwiera serce na miłość, otwiera je również na  samotność.
Stąpa więc śmiało po twardych kamieniach, bowiem  dzięki tylko tej drodze osiągnie swój cel, swoje marzenia, swoje  spełnienie.
Nie można wybrać ambitnych celów i ominąć trudu ich  realizacji, nie da się sięgać po najwyższą jakość bez potu pracy. Jeżeli  wyznajesz wartości wzniosłe i mało popularne, jak: poświęcenie dla  innych, solidarność i dobro bliźniego, rozwój duchowy, doskonałość,  miłość, pokój, solidność w pracy… na pewno nie raz obijesz się o mur  przeszkód, niezrozumienia, odrzucenia i lekceważenia. A wybory, jakie  przed Tobą staną będą bolesne i trudne. Ponieważ wybrałaś trudne  wartości. Dużo łatwiej wybrać ignorancję, egoizm i lenistwo. Ależ cóż to  za życie, gdzie patrząc wstecz nie widzisz własnego rozwoju, żadnych  zmarszczek na doświadczonym czole, żadnych ran i blizn na sercu, duszy?  To nie jest życie, to tylko jego imitacja.
Piękno rodzi się w bólu, a  umierając rodzimy się na nowo. Nie ma piękniejszych uśmiechów, jak  uśmiech wdzięczności. Nie ma słodszego bólu, jak podczas noszenia  ciężarów innych istot. Nie ma głębszej radości, jak wspólny śmiech z  przyjacielem, i słodszych łez, jak tych z radości sukcesu, szczęścia  najbliższej przyjaciółki. Wtedy już nie pamiętasz ile bólu, cierpienia,  walki poprzedziły te chwile radości. Ale bez cierni nie można osiągnąć  celu.
Weronika patrzy więc na horyzont z nadzieją, bowiem tam właśnie  zapomni o obecnym bólu pod jej stopami. Warto zerkać na ten cel,  cieszyć się jego przyszłą słodyczą. Tam Weronika odpocznie i da  wytchnienie swoim stopom. Tam sobie podskoczy z radości, że się udało  dojść do wyznaczonej poprzeczki. Ach, już nieśmiały uśmiech dodaje jej  nowych sił.
Pilgrim, how you  journey
on the  road you chose
to  find out why the winds die
and where the stories go.
All days come from one day
that much you must know,
you cannot change what’s over
but only where you go.
One way leads to  diamonds,
one way  leads to gold,
another leads you only
to everything you’re told.
In your heart you wonder
which of these is true;
the road that leads to nowhere,
the road that leads to you.
Will you find the  answer
in all you  say and do?
Will  you find the answer
in you?
Each heart is a pilgrim,
each one wants to know
the reason why the winds die
and where the stories go.
Pilgrim, in your journey
you may travel far,
for pilgrim it’s a long way
to find out who you are…
Roma Ryan
	
	
			
			
	

